czwartek, 7 stycznia 2021

Początki cz.3, ostatnia

 Z owej piwnicy miałem dość blisko do parku, którego największą zaletą były dla mnie toalety publiczne. Tak, toaleta to miejsce nad którym zbyt wielu ludzi się nie zastanawia, a w bezdomności jej brak jest bardzo silnie odczuwalny. Tym sposobem, poczynając od WC, organizowałem sobie dzień. Później jadłem śniadanie, które miałem od obiadu dnia poprzedniego. Jako, że siedzenie w ciemnej piwnicy (choć był tam prąd) do przyjemnych nie należy, zakładałem plecak i ruszałem w miasto. 

niedziela, 3 stycznia 2021

Początki cz.2.

<< a ja wylądowałem na ulicy >> ...wtedy zaczął się mój półroczny etap samotnego życia. Początkowo nie do końca byłem sam, gdyż bujałem się w rejonach, w których kiedyś mieszkałem i znałem tam sporo osób. Również tych bezdomnych, którymi teraz jeszcze lepiej się dogadywałem, choć wynikało to pewnie z tego, że spędzaliśmy razem więcej czasu. Z drugiej strony okazało się, że osoby o bardziej stabilnej sytuacji, niejako automatycznie stały się bardziej obce.

Przejście do trybu odłączenia od ludzi nastąpiło po pewnej niemiłej sytuacji. Otóż dwóch gości ukradło mi pewnej nocy śpiwór, pod którym spałem na ławce. Co ciekawe zaprzeczali później jakoby to oni. Ja jednak swoje wiedziałem i nie zamierzałem tego tak zostawić. Gdy namierzyłem miejsce, w którym śpią, poszedłem tam i dwoma uderzeniami deską wyrwaną z ławki pogruchotałem im najpierw piszczele, a następnie twarze. Od tamtej pory sporadycznie pojawiałem się w tamtych okolicach, bo spokojniej mi się żyło samemu.

sobota, 2 stycznia 2021

Jak do tego doszło?

 Moja przygoda z bezdomnością zaczęła się w roku 2009, gdy mieszkałem we Francji, a konkretnie w aglomeracji paryskiej. Ostatnie lata żyłem z kobietą i dwójką jej dzieci. Wszystko było pięknie, ładnie dopóki układało mi się zawodowo. Tworzyliśmy w mym mniemaniu całkiem zgrabny model rodzinny i chyba wszystkim nam było w nim dobrze. 

Szczegółów nie będę tutaj opisywał, bo dotyczą one osób trzecich (głównie owej dziewczyny), o których nie chcę się wypowiadać, by nikogo z rozpędu nie urazić. Skupię się zatem na sobie i moich zasługach, czyli błędach, potknięciach itp.